Dziś mija 5 tydzień po porodzie.
Ponieważ nie karmię i czuje się doskonale postanowiłam wziąść się za siebie.
Za pol roku wesele mojej kuzynki na ktorym mam byc świadkiem wiec musze JAKOŚ wygladać!
Bo teraz wygladam... koszmarnie...:(
Przez obie ciąże przytyłam prawie 30 kg..
Mam do siebie obrzydzenie i nie moge patrzec w lustro..
Brzuch mi wisi...chyba trzeba pomysleć o jakis zabiegach chirurgicznych bo nie wiem czy samymi cwiczeniami dam rade jakoś doprowadzic to do ładu?!
Poza tym kiedy wstaje w nocy robić mleko dla małej te cholerne słodycze krzyczą do mnie z szafki "zjedz mnie!" no i ulegam, a w dupsko idzie...
Po porodzie spadło mi ok 8 kg wiec jeszcze 23kg i na pewno poczuje ulgę..
Po ciązy z Maxiowym dostałam diete od dietetyka i zaczelam bardzo fajnie chudnąć.
Przez 3 msce schudłam 7,5 kg i ubylo mi sporo centymetrów wiec bylo ok..
No i wlasnie wtedy zaszłam w nieplanowaną ciąże z Vivi.
A tu juz szybko zaczelo przybywać kilogramów i matka rosła wszerz...
Skutki są fatalne...
Także czas wziąść się za siebie i zacząć detoks organizmu..
Myślę ze najgorzej znów bedzie mi nauczyc sie pic te hektolitry wody i ograniczyc cukier...
Ale wiem że potrafię i skoro raz mi się udalo to i teraz się uda :)
Trzymajcie kciuki!
Trzymam kciuki:-) wiem co to znaczy walczyć ze zbędnymi kilogramami pociążowymi. Dasz rade ;-)
OdpowiedzUsuńNapisz koniecznie o efektach.
Pozdrawiam z Wiatrakowa
Dziękuje :)
UsuńWsparcie potrzebne mi jak najbardziej! Jak beda efekty na pewno napisze...
Ja tez czymam !
OdpowiedzUsuńI nie kupuj słodyczy, to nie będa kusić ;)
Żanetko, miło mi że jesteś:)
UsuńEch ja nie kupuje ale mąż nałogowiec słodyczowy kupuje no i Maxiul cos tam zawsze dostanie, to kinderki od chrzestnej to jakies biszkopty a to wszystko cholera kusi... najbardziej w nocy.. :(
Mój mąż też jest nałogowcem :D szczególnie upodobał sobie wszelkiego rodzaju chrupaczki tzn, czpisy (które też uwielbiam), orzeszki, ciacha......a ja siedzę i patrzę i ślinka mi leci. Syn też zawsze coś dostanie, a potem dziwię sie skąd te zapasy słodyczy jak na wojnę.
UsuńJa ćwiczyłam silną wolę i za każdym razem jak mnie kusiło, żeby zajrzeć do szafeczki to powtarzałam sobie ''nie daj się'' ''nie łam się'' i udało mi się wypracować u siebie konsekwencję w dążeniu do celu.
Trzymam kciuki i nie daj się słodkościom :p
po pierwsze, WHY nie karmisz?? Przecież to najlepsze spalanie jakie zna świat!
OdpowiedzUsuńpo drugie, jesli nie karmisz- trzymam kciuki, może będziemy ćwiczyć razem to będzie raźniej :D
Po pierwsze, nie karmię bo nie mam czym.... mleka bylo jak na lekarstwo wiec głodomora trzeba bylo ma MM przestawić. Teraz nie bylo to dla mnie zaskoczeniem ale przy Maxiowym malo deprechy sie nie nabawiłam...
Usuńpo drugie, trzymaj!
dziś testowałam moją silną wolę i odmówiłam sobie czekolady a cholera strasznie kusiła...
U mnie było tak samo. Przy obu ciążach też miałam mleka jak na lekarstwo.....
OdpowiedzUsuńI brawo dla Ciebie! Ważne, że się nie skusiłaś :-)