środa, 15 stycznia 2014

Come back....

No i wróciłam do blogowego świata...

Troche się u nas działo, dlatego musiałam zawiesić bloga, ale na szczęście jakoś wszystko sie unormowało i jestem z powrotem.

Przez ten czas trochę się u nas działo!
Przede wszystkim  23 grudnia 2013 roku przyszła na świat moja księżniczka!
Nasz słodka mała Vivien!
Ważyła  3280g i mierzyła 49 cm.
Poród i jak do niego doszło przed czasem napisze Wam w kolejnym z postów bo to długa historia była ;)
Co wiecej mała urodziła się w najlepszym czasie. Bo dwa dni wcześniej 21grudnia na świeta przyjechali moi rodzice i tak bardzo pragnęli zobaczyć małą, no i stało się!
Poza tym zajęli się na czas mojego pobytu w szpitalu i porodu Maxiulkiem i Chillką wiec R. mógł być ze mną cały czas.
Z Vivienką wyszły na nastepny dzien a wiec w Wigilię i świętami cieszyłyśmy się juz w domu przy późniejszej kolacji wigilijnej.
To były piekne świeta...mimo że w Holandii.

28 grudnia - Maxiulek skonczył 1,5 roku!
Matko jedyna! Kiedy to zleciało ????
Toż to juz nie maleństwo a kawał chłopa który coraz bardziej pokazuje swój jakże indywidualny charakterek!
Bywają cieżkie chwile jak np moment kiedy się wściekł bo czegoś tam nie dostał, rzucił sie na kafelki próbując je UGRYŹĆ i ułamał sobie jedynkę!!!
No szlag mnie trafił po prostu!
Fakt że uszczerbek nie jest duży i najwyraźniej nie jest bolesny bo dzieć nie jęczał za bardzo i po chwili wcinał czekoladowego cukierka, ale za to nie wygląda to za pięknie!
Zapisałam go do dziecięcego dentysty, ale tu niestety mega obłożenie i czas oczekiwania do 3 mscy na wizyte! Bedą dzwonić jak się miejsce zwolni ;)
Ot cała Holandia ;)

No to tak na początek, krótkie streszczenie tego co się działo ;)
Mam nadzieje że jednak ktoś zechce nas odwiedzac...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz